Z dnia na dzień, stopień po stopniu w dół, aż do dziś. I to nie żadna degrengolada, żadne moralne upadki ani nawet uzależnienia, ot, takie schodzenie po dniach, bez potknięć, ale ciągle niżej i ciemniej, i gdyby krzyknąć, to nikt głowy nie odwróci, bo nikogo tu nie ma.

 

— Paweł Sołtys


Reposted from hormeza