Za dzieciaka nie nauczyłem się rozmawiać o sobie, uczuciach, problemach. Wszystko było połykane. I zbierało się przez lata. Wór z kanciastymi kamieniami, które teraz czuję w środku. Czasem ich nie zauważam, ale ciągle tam są i ciążą. Wśród wielu beznadziejnych coachingowych powiedzonek mam jedno główne: „Co nas nie zabije, to nas wzmocni”. Kwintesencja głupoty rożnej maści motywatorów. Powiedzcie to, mądrale, gwałcony dzieciom, ofiarom dziecięcej przemocy, alkoholowym rodzinom, dzieciom niechcianym, niesłuchanym, nieakceptowanym. Powiedzcie ofiarom terroru psychicznego i popieprzonych rodziców, którzy zawsze wiedzą lepiej, co jest dla ich dziecka najlepsze.
 

Reposted from myfuckingreality