Zjawiła się. Pierwsza. Jeszcze blada, na granacie nieba, zamiast jego głębokiej czerni. Przeciągająca się po przebudzeniu, a nie tańczącą.
Ale jest.
Pierwsza, sierpniowa.
Poczatek i koniec.
Reposted from hormeza
Zjawiła się. Pierwsza. Jeszcze blada, na granacie nieba, zamiast jego głębokiej czerni. Przeciągająca się po przebudzeniu, a nie tańczącą.
Ale jest.
Pierwsza, sierpniowa.
Poczatek i koniec.